piątek, 30 lipca 2010

Kempowo część 2

Ahoj kamraci! Dziś będzie o kempowej wyprawce, czyli co warto zabrać do Hradec Kralove oraz o atrakcjach, które Nas tam czekają (oprócz koncertów rzecz jasna). Jeżeli już odwiedziłeś Hip-Hop Kemp to możesz sobie tego posta dla frajdy poczytać. Wiadomo, że jak B-BoB Krejzi Hastla pisze to z góry jest to dobre. Amen.

1. Co trzeba zabrać:
* Namiot - na kempie spania nie ma za dużo, ale namiot warto ze sobą mieć.
* Plecak - aby gdzieś elo ciuszki trzymać.
* Dezodorant - na kempie mówi się o tym "prysznic".
* Szczoteczka do zębów - żeby na fristajlach Ci z ryja nie waliło.
* Fajki - jak palisz to nie ma bata żeby ich zabrakło (na terenie festiwalu ich nie dorwiesz!)

2. Co można zabrać:
* Alkohol - tylko na trasę bo potem w markecie Kałfland zakupisz pilsnery oraz "42" (aka. AK42 = wóda z mocą!).
* Boom-box - fajnie się polansować z własnym repertuarem.
* Aparat fotograficzny - tylko go nie zostawiajcie w namiocie bo może się to źle skończyć!
* Telefon komórkowy - jw.

Teraz info odnośnie złodziei. Jest ich trochę, przede wszystkim cyganie. Latają po polu w czasie trwania najlepszych koncertów i rabują co się da. W tamtym roku zwineli mi plecak. Jebusy. Także, lepiej plecaki i cenne rzeczy mieć w aucie. Jak samochodem się nie wybieracie to elektronikę radzę trzymać przy sobie.

ATRAKCJE!
Trochę ich jest. W tym roku m.in. będą rozstawione stoły do pokera. Jaram się na maxa. Jeszcze zarobiony przyjadę (albo bez grosza). Przy stołach bedą profesjonalni krupierzy i ładniutkie hostessy. Fajowo, nie?
Poza tym polecam przejść się na bitwę o kemp. Ludzie ustawiają się w kółku, a w środku walczą fristajlowcy. Opcja jest zajebista tym bardziej, że można spotkać naprawdę dobrych graczy.
W wolnych chwilach zachęcam do oglądania ciuchów, pokazów street-ball'a czy skakania na bandżi. Naprawdę dużo się dzieje.

Ok tyle. Załapałem robotę na budowie więc hajsy na wyjazd powinny być. Wy też róbcie kwit i widzimy się w Hradec! Będzie zajebista okazja napić się ze mną oraz Klepą. To już musiało Was przekonać!


ELO!                                  odBdoBidoOiznówdoB    

poniedziałek, 26 lipca 2010

Jot / Dj Pstyk - Pchaj To Z Taśmy

"Koniec hibernacji / 2010 rok / tłusty powrót" - tak nawija Jot w pierwszym kawałku. Czy rzeczywiście "Pchaj to z taśmy" to mocna rzecz? Sprawdźcie recenzję B-BoBa, a wszystkiego się dowiecie. Lecimy!


Zacznijmy od tego, że Jot i Pstyk wypuścili ten mikstejp na kasecie magnetofonowej. Jeżeli nie pamiętacie jak ów nośnik wygląda(ł) to przypomnijcie sobie "Smurfne Hity" ;). Zajebisty pomysł. Back to 90's skurwielu. Szkoda, że było tylko 50 sztuk. Piszę "było" bo już nie ma. Wszystko poszło. All in all plus za formę wydania.


Jot to, w moich oczach, jeden z niewielu w tym kraju posiadający fajny, mocny, klasyczny styl. Na "Pchaj to z taśmy" tylko to potwierdza. Flow płynie po bitach w sposób rzadko spotykany w polsce.
Nawijki Jurka skaczą po różnych tematach. Mamy tu spoglądanie na scenę oczami dojrzałego rapera ("Pchaj to z taśmy"), dobry storytelling w kawałku "5 rano", czy grillowy numer "Barbeq".
Wersy nie koniecznie wgniatają w fotel, ale perełek nie brakuje ("To co odróżnia graczy od reszty / to nie sneakersy, kaszkiety to wersy"). 
Dodam jeszcze, że gościnnie pojawiają się Procent (fajna zwrtoka), Prys, Bleiz, Wozu i Joker (tego nie znam).


"Pchaj to z taśmy" to przyjemna rzecz na wakacje. Dzięki Dj'owi Pstykowi całość jest świetnie "posklejana", Jot dał popis stylu na amerykańskich bitach (m.in. "Classic", "You Can;t Hide, You Can't Run") i to wszystko w klimacie nie z tej epoki. Polecam. 8/10.


                                                                                                         B-BoB. 

wtorek, 20 lipca 2010

Kempowo cz. 1

No, no Moi Drodzy czytelnicy już za prawie miesiąc moje ulubione święto, czyli HIP-HOP KEMP. Gwiazdka, urodziny, oktoberfest i sylwester razem wzięte nie dają takiego ognia jak pięć sierpniowych dni w Hradec Kralove. Wóda, browary, koncerty, balangi w hangarach i zajebista atmosfera. To jest kurwa Hip-Hop Kemp! Wybierajcie się ochoczo bo warto.
Od dnia dzisiejszego co jakiś czas będę Wam opowiadał jak jest na kempie i przedstawiał wykonawców bo nie koniecznie musicie znać wszystkich. Oczywiście lepiej żeby historyjki kempowe wychodziły od Klepy bo On był już trzy razy w Hradec. Ale, że trooskafki zbiera to nie ma czasu. Mmmm całusek dla Ciebie kochany :*. Wracaj szybko bo tęsknię ;( <3 :* :***

Dziś będzie o dwóch artystach, którzy nie brylują wielką czcionką na kempowym plakacie, a są naprawdę warci sprawdzenia. Aż żal, że są wypisani gdzieś na dole i można mieć na nich wyjebane, ale B-BoB znawca na to nie pozwoli. Bekay i Sabac jestem z Wami!

Bekay. Tego typa możecie bodajże kojarzyć właśnie z zero-siedem. Klepiusz kiedyś pisał cosik o nim i nawet klip wstawiał. Czas na mnie. A więc (kurwa nie zaczyna się zdania od a więc...a chuj z tym) Bekay jest z Brooklynu i ma fajnych kolegów. Na jego płycie "Hunger Pains" (z 2009 chyba) znajdziecie takich gości jak Masta Ace, Helath Skeltah, Incepctah Deck czy Dilated Peoples. Za bity odpowiadają m.in. The Alchemist, Dj Babu, Shuko (ponoć jakiś niemiec) oraz nasz boom bapowy duet The Returnes (fajne intro dali).
Rap Bekaya to dobry truskulowy klimat z fajnymi, oldschoolowymi bitami. Gość ma przyjemny mocny głos, dużo propsuje innych graczy takich jak Big L czy Slick Rick. Weźcie to sprawdźcie bo do chuja pana warto. I na koncercie możemy razem rapować numer "I Am", który bankowo będzie dobrze brzmiał!

Sabac Red. Ha, wogóle nie wiedziałem, że on gra bo na plakacie go po prostu nie widać. Żal. Sabaca znać można z projektu Non Phixion (zajebista płyta "This is the future" z 2004 roku, POLECAM m.in Preemo na bitach) gdzie grał razem z Ill Billem, Goretexem i Dj'em Eclipsem. Jego biografie macie szeroko opisaną na stronie hip-hop kempu. Dokładniej TUTAJ.
Na razie sprawdzam jego płytę "The Ritual" z 2008 roku. Przyjemna. Spoko produkcja, flow ok, sporo tekstów tzw. społecznych. Ogólnie to mi się podoba. Na koncercie będę sikał jak poleci kawałek "World Army". Mówię Wam super numer.

No to co - tyle jeżeli chodzi o część pierwszą. Wyczekujcie następnych. Być może napiszę też jak wygląda najebka na kempie, ile hajsu warto wziąć itp. Pozdro! Jak zwykle jakiś utwór w końcówce posta. Hmm...niech będzie wspomniane wcześniej "World Army" Sabaca. Yo!

poniedziałek, 12 lipca 2010

Powrót hip-hopolo.

Yo! Tu BoBek MC, czyli najmocniejszy raper w Twojej okolicy. Mam dla Was niespodziankę moi mili czytelnicy. Jaką? Zaraz napiszę, ale rozpocznę od tła.
Jak co ranek odpalam kompa, wbijam na Onet, bloga (sprawdzam czy są komentarze - spoko nie ma), fejsbuka, czasem pudelka, Gry - Online, Last Fm no i obowiązkowo Hip - Hop.pl, czyli portal dla gimbusów. Ja tam tylko po newsach patrze. Jednak moją uwagę przykuł klip V.I.P. Massey'a (tak tego co ze starym nagrywa) i Kubixa (nie znam typa, ale pewnie jakiś pro gracz w rap grze). Sprawdziłem ten kawałek i teledysk. Ja pierdole musicie to zobaczyć i posłuchać. Znaczy lepiej popatrzeć bo sztuki w klipie są spoko. Ale kurwa tak żenującego duetu to ja nigdy nie słyszałem. Massey przebił nawet kawałek ze swoim starym. Po takich utworach nie dziwię się, że co niektórzy wątpią w polski hip-hop. Bit dno. Słowa dno. Laski w refrenie dno (sialala "kręcimy dżoje" sialalala). Kubix śpiewający dno totalne. Najchujowszy numer lata.



Czyżbyśmy doczekali się powrotu prawdziwego hip-hopolo?

piątek, 9 lipca 2010

Lato

Łoho, w końcu mamy prawdziwe lato. Na zewnątrz mega ciepło, dziewczyny ubierają skąpe spódniczki, piwko w cieniu smakuje niczym ambrozja no i rzecz jasna fajnie się leniuchuje. Dziś mam dla Was parę słonecznych numerów, które przeniosą Was w świat boskiego nic nie robienia, gdzie kolorowe drinki mieszają się z zapachem różnawych palonych specyfików. Ale nie tylko. Wrzuciłem też parę numerów z tzw. "kopem". Wszystko przygotuje na wzór playlisty. Zapraszam i zachęcam do słuchania.

  1. Warren G - This Is The Shack
  2. Dj Quik - Pitchin On A Party
  3. Smarki/Kixnare/Dj Pysk - Kawałek O Niczym Konkretnym 
  4. Notorious B.I.G. - Mo Money Mo Problems Feat. Puff Daddy
  5. O.S.T.R. - LWC (Feat. Afront)
  6. Lilly Allen - Nan You're Window Shopper
  7. Snoop Dogg - What's My Name (Who Am I?)
  8. 2cztery7 - Spaleni Innym Słońcem
  9. 2Pac & Dr Dre - California Love
  10. Eric Sermon - Ain't No Future...2001
  11. Dinal - To jest Ten
  12. Devin The Dude - I Can't Make It Home
  13. Daniel Drumz - Marvin Gaye Feat. Smarki Smark & Kleeer
  14. Big L - Flamboyant
  15. Big Daddy Kane - 2 Da Good Tymz
  16. 9th Wonder & Buckshot - Hold It Down (Feat. Talib Kweli)
  17. Tede - Blask
  18. Eldo - Jam
  19. Wu Tang Clan - Uzi (Pinki Ring)
  20. La Coka Nostra - Brujeria (Feat. Sick Jacken)
Tyle. Jeżeli czegoś nie znacie - sprawdźcie. Jak znacie - przypomnijcie sobie. Ja tym czasem idę zapalić fajkę. Bo lubię palić fajki. Wy nie palcie. Można umrzeć. Przynajmniej tak pisze na opakowaniu.

P.S. Może w przyszłym tygodniu pojawi się recenzja Tedego. Mówię "może" bo nie wiem czy będzie. Na razie się w ogóle tą płytą nie zająłem. Chociaż jest parę wporzo numerów. Dobra. Elo!

Jeszcze tylko dla zachęty jeden z numerów z listy.








wtorek, 6 lipca 2010

Eldo - Zapiski z 1001 nocy

Zawsze gdy wychodzi nowa płyta Leszka to czekam na nią z ogromnymi nadziejami. W "27" się zakochałem. Za klimat, trafne wersy i świetne podkłady. Niestety już "Nie pytaj o Nią" specjalnie mnie nie zachwyciło. Lirycznie było ok, ale pod względem muzycznym kompletnie nie pod mój gust. Jak jest z najnowszym projektem Elda? Sprawdźcie w recenzji.

Zaczynamy. Pierwszy numer. "Jam". Jest petarda ("przemierzam miasto na gumowych podeszwach / czarna sześć - piątka / boom boxa niosę w rękach). Klimatem zbliżone do wspomnianej, we wstępie, "27". Jaram się. Lecimy dalej. "Warszawska Jesień" nieco muli (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) by na głośniki wszedł kawałek "Moje" (jeden z moich faworytów). "Dlaczego siedzisz do północy" i "Miejski folklor" to znowu cięższy klimat. Gdzieś okolice "Eternii" bym rzekł. Pomiędzy nimi usłyszymy numer "Życie" z bardzo fajnym bitem (o tym póżniej). Najchętniej przeszedł bym do ogólników, olewając już gadkę o każdym kawałku z osobna, ale z ust samo mi się ciśnie..."Puszczam z dymem". Na takie bragga długo czekałem ("Nie ma kłótni, jeden z najlepszych na majku w kraju/ możesz pieprzyć, ja piszę swoją Księgę Rodzaju"). Plus genialnie zrobione cuty.

Dobra. Trochę chaotycznie to wszystko napisane, więc postaram się uogólnić wyżej wylane zdania. "Zapiski..." to taki miks "27" z "Eternią". Jeżeli jarałeś się jedną z tych płyt nie zawiedziesz się. Jak uwielbiasz obie to masz się fajnie. Jak ja. Dużo trafionych wersów, emocji, obserwacji świata, nie banalnych poglądów ("Nigdy, zawsze, na pewno"). Truskulowy skurwiel z tego Eldoki. 

Bity. Od razu mogę powiedzieć, że są. Praktycznie w każdym numerze. To dobrze. Ok, tylko jakie są? A dobre są. Nawet bardzo. Eldo do współpracy nad "Zapiskami..." zaprosił duet producencki "The Returners" (Little & Dj Chwiał). Jest różnorodnie. Fajnie użyte polskie sample (np. "Życie") i iście nowojorski klimat. Dawno w polskim rapie nie było tak dobrej produkcji.
Nie zapominajmy też o Dj'u Chwiale, który jak zwykle świetnie oskreczował cały materiał. Na uwagę zasługują "Puszczam z dymem" oraz "Kieliszki". Mistrzowska robota!

Co mogę dodać. Jak lubicie myśleć, słuchać dobrej muzyki to sięgnijcie po "Zapiski z 1001 nocy" bo to bardzo solidny materiał. Jeżeli jaracie się twórczością Eldo to tego krążka nie wolno Wam przegapić! Jeszcze jakieś powody Wam dać? OCENA: 9/10.  


sobota, 3 lipca 2010

Zamułka out!

W końcu wakacje. Chuj, że miałem je przez ostatnie 10 miesięcy, ale są. Plusem na bank będzie większa częstotliwość pisania postów. Pewnie mega Was to cieszy. Mnie też.

Na dniach spodziewajcie się recenzji dwóch polskich premier. Chodzi oczywiście o nowe krążki Eldoki i Tedego. Tą pierwszą już katuje jakiś czas i powiem, że jest fajnie. Co do TDFa to na razie tylko poskakałem po kawałkach. Więcej w reckach.

Być może wyskrobie coś o gierkach. Muszę nadrobić dużo zaległości. Przede wszystkim "Assassin's creed 2", "Mass Effect 2" i "Metro 2033". Jak nie pogram to będę zły. Serio.

Za dwie godzinki szlagier - Argentyna vs Niemcy. Kurde mam tu problem, bo na tym mundialu obie te drużyny mi się podobają. Genialny atak "maradończyków" vs szwabska dysyplina. Oby emocji było dużo jak w ostatnich meczach (szkoda Ghany). Aha, no i fajnie, że Holandia pokazała Brazyli gdzie ich miejsce.

P.S. Środkowy palec dla szmat - destruktorów co Nam meline rozjebały. Choinki już nie ma. Klimatu już nie ma. Chlip.