Kryzys. Określenie to znamy doskonale, lepiej lub gorzej,
powoli zaczynamy odmieniać je przez przypadki. Kryzys nie tylko natury
ekonomicznej, ale także mentalnej i światopoglądowej to znak naszych czasów.
Świat pozbawiony stopniowo podstawowych wartości, autorytetów, sprawiedliwości
i szacunku do drugiej osoby, a wszystko okraszone finansową zapaścią krajów, a
przede wszystkim ich obywateli. Powoduje to, w ogromnej mierze, postępującą
frustrację, obawę przed jutrem, aż wreszcie utratę nadziei.
Dlaczego
taki wstęp? Z prostego powodu. Christopher Nolan w najnowszej części o
Człowieku-Nietoperzu, ukazał, w hiperbolicznej postaci, obraz obecnych czasów. Czasów,
gdzie elita finansowa, poprzez regularny wyzysk większości z nas, prowadzi do
zubożenia społeczeństw- sama się horrendalnie bogacąc. Nolan sprawnie nawiązał
do ubiegłorocznych demonstracji ruchu Occupy Wall Street, gdzie protestują głównie przeciwko nierównościom
społecznym, chciwości korporacji, banków oraz przeciwko nadmiernemu wpływowi
bankierów, menedżerów wielkich korporacji i lobbystów na rząd ( The
Guardian). Ruch okupował, Nolan postanowił pójść krok dalej. Przy pomocy
swojego bohatera- Bane’a - zniszczył nowojorską giełdę.
Bane chce
oddać władzę w ręce ludu, aby wzięli sprawy w swoje ręce. Rewolucja dokonana
przez Bane’a przywołuje tylko jedno skojarzenie- totalitaryzm. Krwawy zamach
stanu jeszcze nigdy nie przyniósł pozytywnych rezultatów, a zazwyczaj prowadzi
do demoralizacji i upadku człowieka.
Przerażające
wizje przyszłości serwowane przez Nolana to fikcja? Moim zdaniem są bardzo
realne, a wręcz jest o krok od nich.
Cały świat dyskutuje czy Nolan to
artysta, czy tylko reżyser, który „wypycha” konta producentów z Hollywood do
granic możliwości, twórca „popcornu dla elit”. Niewątpliwie łączy on cechy
prawdziwego rzemieślnika z iluzjonistą, który oczarowuje widza każdym
nakręconym kadrem. W czasach najnowszych technologii, 3D czy IMAX’ów, Nolan
pozostaje reżyserskim konserwatystą. Jest wiernym orędownikiem celuloidowej
35mm taśmy, a o technologii 3D nawet nie chce słyszeć. Nie przesadza też z
efektami specjalnymi, które stanowią konieczne uzupełnienie, a nie główne
narzędzie. Wyszukane, wysmakowane, nie drażniące widza swoją ordynarnością.
Nolan nie daje widzowi gotowych
rozwiązań. Pozostawia go w roli obserwatora. Nie prowadzi widza za rękę, nie
jest sprzymierzeńcem publiczności. Uważa, że oswojeni obserwatorzy czują się
zbyt komfortowo na widowni, a on lubi zamieszać im w głowach . Publiczność sama
musi się uporać z burzą myśli po obejrzeniu filmu.
Nolana zawsze interesowała
eksploracja ludzkiego umysłu, źródło szaleństwa i normalności, pogranicze
między snem a jawą. Zakamarki ludzkiego umysłu, które Nolan stara się oświetlić
i zbadać, zupełnie jak podczas psychoterapii. Leonard z „Memento”, Cobb z „Incepcji”
czy Joker z „Mrocznego Rycerza”, to jego główni pacjenci.
Dlaczego Batman jest bardziej
cenioną postacią od Supermana czy Spidermana? Bruce Wayne aka Batman to postać
mroczna, tajemnicza, wielowymiarowa. Nie jest tak krystaliczny jak inni
superbohaterowie, przez co jest „bliżej ludzi”. Targają nim wątpliwości. Nie
jest to bezmyślny mściciel, lecz osoba z krwi i kości. Osoba, która dochodzi na
granice rozpaczy, zaczyna łamać swoje zasady. Zaczyna postępować tak, jak ci, z
którymi walczy. To już nie jest krystalicznie czysty rycerz.
Ukazuje to również fakt, że
bardzo często granica między dobrem a złem, bohaterem a czarnym charakterem, bywa
bardzo cienka. W „Mrocznym Rycerzu” mieliśmy do czynienia z alter ego Batmana,
jego cieniem- Jokerem. Joker nie był
owładnięty rządzą pieniędzy czy władzy… To, co go interesuje to czysty
nihilizm, zniszczenie. Jest niczym czyste id – podąża za własnymi żądzami, chce
tylko i wyłącznie je spełnić. Joker jest niczym alter ego Batmana. Istnieję, bo
ty istniejesz, brzmiały jego słowa skierowane do człowieka nietoperza(www.tawerna.rpg.pl).
W najnowszej odsłonie Batmana
mamy do czynienia z postacią Bane’a- nie do zatrzymania kolosa, wyróżniającego
się spośród innych wrogów Batmana nie tylko ogromną tężyzną fizyczną, lecz i
dużą inteligencją. To także postać niejednoznaczna, trudna do oceny, tragiczna. Nie jest owładnięty
materialnymi korzyściami. Nie godzi się na obecny porządek oraz panującą
sytuację. Tom Hardy opisał graną przez siebie postać: "Jest brutalny.
(...) Jest terrorystą zarówno mentalnie, jak też w działaniu". Dla Bane’a
Batman(Wayne), to główne ucieleśnienie zła, zgorszenia i wyzysku. Chce,
stosując przemoc, oddać władzę w ręce ludzi. Zależy mu na „obudzeniu z obecnego
letargu” społeczeństwa. Jednak ludzie,
po uzyskaniu władzy, niczym się nie różnią od swoich byłych oprawców( zwróćcie
uwagę na sceny „rozpraw sądowych” oraz wyroków).
Dla fanów komiksowej sagi o
Batmanie jest to pozycja obowiązkowa. Scenariusz filmu momentami wiernie podąża
za komiksem, choć w wielu miejscach Nolan postanowił pozostawić sobie furtkę-
dla swojej improwizacji.
Choć bliżej mi do stylistyki „Memento”,
to doceniam te ambitne, hollywoodzkie blockbustery- jakimi są np. filmy o Batmanie.
Nie są to sztampowe produkcje z Fabryki Snów, które doskonale znamy. Świetnie zrealizowane
technicznie, z bardzo dobrą grą aktorską( Bale, Hathaway, Hardy). Nawet
niektóre dialogi czy sceny, przesiąknięte patosem do granic możliwości, nie
irytują aż tak bardzo. Jest to wpisane w DNA Amerykanów. Oczywiście „świat zewnętrzny”
również wpływa na postrzeganie filmu przez widzów, jak choćby śmierć Heatha
Ledgera, czy niedawna masakra w Denver. Wszystkie czynniki sprawiają, że
trylogia o Batmanie nie będzie szybko zapomniana…
cpt
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń