piątek, 8 czerwca 2012

Czy Euro jest spoko? Słów kilka od Kapitana



O Euro luźnych słów kilka… by CPT Douglas




Panem et Circenses

Chleba i igrzysk (łac. panem et circenses) – okrzyk autorstwa starorzymskiego poety Juwenalisa, który wznosiło rzymskie pospólstwo, domagając się pożywienia i rozrywek.
Postulaty te były realizowane, między innymi poprzez igrzyska gladiatorów, podczas których rzucano w tłum monety, czy organizowanie publicznych uczt dla tysięcy osób. Bywało też, że rozdawano chleb, zboże czy pieniądze pojedynczym osobom. To karykatura potrzeb, odnosi się do potrzeb gawiedzi: pełne brzuchy i coś do zajęcia samych siebie
Trajan (autor myśli: Lud rzymski można utrzymać w spokoju tylko rozdawnictwem zboża i igrzyskami)

To tyle z cioci Wikipedii.

Jak jest z tym Euro ?

Impreza stulecia. Impreza stulecia, która nie do końca została i zostanie wykorzystana i skonsumowana. Jasna sprawa, że Polska to kraj bardzo mocno opóźniony w wielu aspektach, będący wiele lat za Zachodem. Zarówno w kwestii szeroko pojętego poziomu i jakość życia, jak i mentalność.
Euro to była szansa, aby wykonać cywilizacyjny krok do przodu, po wielu latach „radzieckiego hamulca”, który tłumił rozwój i plądrował nasz kraj do ostatnich kropel. Niewątpliwie wiele inwestycji zostało poczynionych (skończone lub w trakcie), ale mam wrażenie, że MOŻNA BYŁO dokonać ZNACZNIE WIĘCEJ, znacznie. 

Dlaczego tego nie dokonano?

Problem jest oczywiście złożony, wielowymiarowy, a ja mogę tylko przedstawić swoje przemyślenia i szereg wątpliwości. Oczywiście jest to tylko moje zdanie, zapewne wiele osób nie zgodzi się z nim...

Główną przyczynę upatruję w … polskim niedbalstwie, braku kompetencji i pójściem na łatwiznę. Nie twierdzę, że to jest nasza przywara narodowa, ale jest bardzo blisko. Mnóstwo spraw załatwianych jest w pośpiechu, na ostatnią chwilę czy po omacku. Nie dba się w ogóle o jakość wykonania ( przykład: słynne schody na Narodowym czy pękające autostrady ). Wynika to, w głównej mierze z faktu, iż politycy(w ogóle!) nie liczą się z naszymi, publicznymi pieniędzmi. Mamy grubo przepłacone stadiony (do których dopłacimy), horrendalnie drogie autostrady, na których pobierane są nie małe opłaty za przejazd etc.

Ktoś powie: ok, ale przez tyle lat nasze stadiony straszyły kibiców, w dodatku były niebezpieczne

To prawda, ale zastanowić należy się czy stadiony są nam absolutnie potrzebne do życia, a przede wszystkim, czy nie można było ich wybudować taniej? Taniej nie zawsze znaczy gorzej. Odsyłam tylko do obiektu Schalke 04 Gelsenkirchen, który pochłonął mniej pieniędzy, a jest dużo bardziej funkcjonalny od naszych „nowoczesnych” obiektów.

Ostatnio znajomy zapytał mnie czy będę kibicować kadrze Smudy. Otóż nie, nie będę. Bo to dla mnie nie jest reprezentacja Polski, tylko kadra PZPNu. Wydaje się wam, że mówię zbyt populistyczne? Ok. A nie przeszkadza Wam, że niejaki Obraniak nie zna ŻADNEGO słowa w języku polskim? Że otrzymanie polskiego paszportu, to dla piłkarza bułka z masłem? Mnie to przeszkadza. Fakt, że kogoś dziadek 100 lat temu pił kawę w Warszawie na wycieczce, to nie znaczy, że od razu ma on dostać obywatelstwo. Przykład Niemiec nie jest trafny, gdyż zostali wychowani i wykształceni w tamtym kraju, mówią PŁYNNIE po niemiecku, wyrośli w tamtej kulturze. Nie chce mi się przytaczać słów Eugena Polanskiego, który jeszcze rok temu nie chciał grać w kadrze i kibicował kadrze Niemiec. Oczywiście nie miał szans na zaistnienie w niej, więc wybrał Polskę. Haniebne jest łamanie reguł, by dogonić lepszych - skracanie sobie trasy maratonu czy zażywanie dopingu. Również przyznawanie obywatelstwa zawodnikom, którzy są za słabi na swoje macierzyste reprezentacje. Nie dostrzegacie hipokryzji?

Eugen Polanski otrzymał powołanie TYLKO dlatego, że jest Niemcem i łaskawie powiedział: "no dobra, skoro macie Euro, to jednak mogę zagrać". Gdyby był Polakiem, kimś, kogo znamy od lat, to by się Smuda nawet na jego temat nie zająknął - ewentualnie by go naobrażał. A że to Niemiec, to od razu został zgarnięty. Kiedyś mówiło się, że Polak w Niemczech musi być dwa razy lepszy, żeby grać. Teraz doszło do komicznego odwrócenia ról - Niemiec nie musi być lepszy od Polaka, żeby grać w... reprezentacji Polski.” *
Rok temu mówił - streszczając wywiady z nim - że Polacy mogą mu naskoczyć. Teraz mówi: - Przydam się! Jest rok do Euro 2012! Mogę pomóc!” *

Takie mamy czasy, że w kadrze nie obowiązuje już język narodowy, tylko angielski, francuski czy niemiecki. Dziennikarze chwalą Obraniaka za to, że wyczytał z kartki kilka polskich słów. 

Oczywiście, ze dzisiejszy świat został pozbawiony granic. Migracja ludności następuje każdego dnia, ale nie powinniśmy zapominać o pewnych wartościach i zasadach, którymi winno się kierować. Istnieją pewne nietykalne kwestie, które nie można przeliczać na pieniądze czy ewentualny sukces. Czym się różni danie łapówki pieniężnej, która ma umożliwić osiągnięcie dobrego wyniku, od rozdawania paszportu? Zagrasz u nas, załatwimy ci paszport i wszystkie formalności. Wszystko po to, aby osiągnąć odpowiedni wynik sportowy. Czy to jest najważniejsze? Gdzie są teraz Roger i Olisadebe? Zwietrzyli (cynicznie, choć ktoś ich namówił oczywiście) swoje szanse na wypromowanie się, zagrali na wielkim turnieju i … ślad po nich zaginął… 

Zgodnie z przypuszczeniami, irracjonalne euroszaleństwo na dobre ogarnęło Polskę. Nie pamiętamy o poprzednich klęskach, a nasze ego sięga zenitu. Nie potrafimy analitycznie podejść do tematu i wyciszyć emocje. Rozumiem fakt, że dla niektórych mecz kadry to wielkie wydarzenie, ale trochę pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziło. W naszym kraju jest to niestety nierealne. Jak zwykle popadamy ze skrajności w skrajność. Obym był marnym prorokiem, ale po Euro również tak będzie. 

Jak będę odbierał mecze PZPNu? Zupełnie bez emocji, na chłodno. Nawet jeśli wygrają turniej, to nie zmienię swojego postrzegania… Chciałbym, bardzo chciałbym kibicować Lewandowskiemu czy Szczęsnemu, ale PZPN, SMUDA, politycy i (pseudo)znawcy piłkarscy( choćby Monika Olejnik czy J.Kuźniar), wystarczająco mi polsko-ukraińską imprezę zohydzili i zniechęcili mnie do niej. Dzięki bardzo…

Musisz kibicować, bo inaczej nie jesteś patriotą!


Poważnie? Z tego co wiem, to Polska nie jest (jeszcze) Koreą Płn., gdzie trzeba myśleć i działać zgodnie z wizją partii rządzącej. W kraju trwa zryw patriotyczny. Propaganda sukcesu wylewa się zewsząd- w mediach lub na ulicy. Dla wielu osób wyznacznikiem patriotyzmu jest to, czy ktoś umieści sobie flagę w samochodowej szybie/wycieraczce czy nie. Instaluje tą flagę narodową, kupioną w Tesco za 9.99 PLN( po promocji razem z jabłkami), i już jest przygotowany do kibicowania. Jeszcze tylko kilka przyśpiewek typu: „Polska Biało-Czerwoni” czy też hasło „Wszyscy Jesteśmy Reprezentacją Narodową”.  Miara patriotyzmu wypełniona po brzegi. Dla świętego spokoju. 


Premier przed Euro 2012 zwołał specjalną naradę z redaktorami naczelnymi największych mediów. Na spotkaniu ustalono, że na pewne rzeczy dziennikarze muszą przymknąć oko, że w tych dniach naprawdę ważna jest jedność i maskowanie niedociągnięć. Że krytyka krytyką, kompromitacje kompromitacjami, ale na zewnątrz musimy się prezentować kryształowo.


Ja dziękuję za takie przymykanie oka. Wolę brudną, czasem brutalną prawdę…Cieszmy się imprezą sportową, ale bądźmy szczerzy i nie dajmy się zwariować.



el Capitano





* zaczerpnięte z weszło.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz