czwartek, 27 stycznia 2011

„Niech śmiech zmieni oblicze ziemi. Tej ziemi”

Oto nowy tekst dodany przez eMCe Maćka. Już w ten weekend pare zmian na blogu - stuknęły Nam pierwsze urodzinki więc inaczej być nie może. A już od dziś Wasz ukochany Maciuś zasiada w fotelu blogerów Zero-Siedem. Zapraszam do lektury!


„Ludzie, zróbcie coś z waszymi polskimi mordami(...)powiedziałem mordy nie twarze”- B. Linda. Zacząłem swój dzisiejszy post cytatem z filmu ”Szczęśliwego Nowego Jorku” – na dole tego wpisu wrzucam link do tej wypowiedzi. Fragment tego filmu obrazuje problem o którym dziś napiszę w moim poście, a mianowicie wszechpolski pesymizm. Nasz kraj przez ostatnie dwadzieścia lat pięciokrotnie pomnożył swój PKB. Poprzez liczne wyrzeczenia i wysiłkiem każdego Polaka dokonaliśmy czegoś o czym poprzednie pokolenia mogły tylko pomarzyć. Możemy swobodnie podróżować po UE i podejmować tam legalną pracę (od maja w całej UE), place budowy widać wszędzie, warunki do życia w Polsce są coraz lepsze jak i również perspektywy. Ale i tak wszyscy narzekają „Na tego Tuska”, „Na czerwonych” , „Na korki”, „Na pogodę”. Zdaję sobie sprawy, że wszystko da się wykonać lepiej, szybciej, taniej, ale z drugiej strony można było iść drogą Białorusi i cieszyć się ze skrawka ziemi ornej, krówki oraz konika. Zaczęło mnie ostatnio intrygować dlaczego nie cieszymy się z naszego sukcesu. Otóż do momentu zakończenia liceum jest wszystko w porządku-nauczyciele troszczą się o uczniów, o niewiele rzeczy trzeba się martwić jest ogólnie spokój. Schody zaczynają się w momencie wejścia w pierwszą fazę dorosłości. Na studiach zdecydowana większość wykładowców ma Cię w głębokim poważaniu, na drogach rzesza zniecierpliwionych kierowców doprowadza Cię do szału (jako pasażer nie dostrzegasz tego co widzą kierowcy), a gdy Cię okradną albo pobiją to na policję przez godzinę próbujesz się dodzwonić. Z każdym dniem gdy instytucje tego kraju Cię olewają negatywne emocje się kumulują do tego stopnia, że później Ty stajesz się tym zniecierpliwionym kierowcą, olewającym innych funkcjonariuszem publicznym albo najzwyczajniej w świecie zasmuconym obywatelem i nie pozostaje Ci nic innego jak zero-siedem luksusowej. Taka sytuacja doprowadza do tego, że jako naród kultywujemy narodowe klęski jak przegrane wojny, nieudane powstania(czy ktoś wie jak nazywało się powstanie, które wygraliśmy?- ja dzięki google wiem ;) itp. Jeżeli wydaje wam się, że nie ma już nadziei i pozostaje tylko emigracja to się grubo mylicie. Spróbujcie od dziś być życzliwsi dla ludzi, bardziej bezinteresowni i uśmiechnięci. Może nie zmienimy całego kraju, ale postarajmy się zmienić nasze otoczenie. Chyba chcemy mieć twarz, a nie mordę?


Ps. Autor też uważa, że ma mordę, ale od dziś zamienia ją w twarz ;) 


Tytuł wpisu zasłyszany podczas półprywatnej audiencji u J. P. (nie mylić z J. P. II)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz